Ponary, urokliwa przedwojenna miejscowość wypoczynkowa pod Wilnem, podczas II wojny światowej zamieniły się w miejsce kaźni dziesiątek tysięcy ludzi. W latach 1941-1944 niemieccy okupanci, przy aktywnym i bezpośrednim udziale litewskich kolaborantów z formacji Ypatingasis būrys, zamordowali tam około 100 tysięcy osób. Miejsce, z wykopanymi przez Sowietów dołami na zbiorniki paliwa, dogodną linią kolejową i szosą, zostało przekształcone w fabrykę śmierci, największe miejsce egzekucji na północno-wschodnich kresach II Rzeczypospolitej.
Choć większość ofiar stanowili Żydzi z Wileńszczyzny, to w Ponarach ginęli także Polacy, którzy są szczególną grupą wśród zamordowanych. Szacuje się, że stanowili oni około 2% wszystkich ofiar, co przekłada się na 1500-2000 osób. Byli oni celowo mordowani jako reprezentanci polskiej elity i inteligencji, oskarżani o działalność antyniemiecką. Wśród rozstrzelanych znaleźli się profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego (m.in. światowej sławy onkolog prof. Kazimierz Pelczar), księża, harcerze, żołnierze Armii Krajowej oraz zwykli ludzie zatrzymani podczas łapanek.
Szczególnie wstrząsający jest los polskiej młodzieży. W wyniku niemieckich represji aresztowano 90 niepełnoletnich członków młodzieżowego Związku Wolnych Polaków. Po brutalnych przesłuchaniach, w dniach 5, 12 i 13 maja 1942 roku, większość z nich została rozstrzelana w Ponarach. Był to celowy terror wymierzony w przyszłą inteligencję i potencjalnych przywódców polskiego społeczeństwa, mający na celu jego trwałe osłabienie.
Niemcy, chcąc zatrzeć ślady zbrodni, jesienią 1943 roku rozpoczęli operację wydobywania i palenia dziesiątek tysięcy zwłok. Mimo to pamięć o Ponarach przetrwała. Dziś miejsce to jest symbolem trwałej i bolesnej części polskiej pamięci narodowej o ofiarach wojny i okrucieństwie okupantów.
zdjęcia: Daniel Piotrowicz




















